Witajcie!
Dzisiaj mamy dla Was kolejną dawkę utalentowanych osób.
Monika, którą już poznaliście, pisze świetne opowiadania. Oto jedno z
nich:
...coraz głębiej pogrąża się w oceanie rozpaczy...>
<...aż dopływa do Wyspy Nadzieja, która pomaga jej odzyskać siły i walczyć dalej.>
<księżyc był bardzo wysoko. czyste niebo. ona podniosła głowę i powiedziała do siebie:
- Dam radę. Nikt mi nie zabierze mojego szczęścia.
Zaczęła
działać. Na początku postanowiła odszukać go i powiedzieć mu wszystko.
lecz jej serce nie wiedziało czy da radę, a rozum już dawno skazał ją na
straty, ale ona nadal szukała, wierzyła i kochała. cały czas z taką
samą niewyobrażalnie wielką siłą. wierzyła, ze wiara czyni cuda. i
wierzyła w szczęście.>
<przysięga dana kilka chwil temu
pogrążyła ją jeszcze w głębszej rozpaczy. nie wiedziała czy da radę tak
postąpić. czy sprosta zadaniu. bała się, że wszystko zepsuje, ale mimo
to ciągle miała nadzieję. tylko ona jej pozostała i ona ją
podtrzymywała.
zamierzała walczyć dalej. o miłość. walczyć bez
końca, bo za nią warto poświęcić wszystko. ta radość. to wielkie
szczęście po osiągnięciu wymarzonego celu.
te marzenia muszą jeszcze
poczekać. jeszcze trochę, troszeczkę. wszystko się wyjaśni po jednej
krótkiej rozmowie. albo się coś zacznie, albo Wyspa Nadziei zatonie
bezpowrotnie. i nie powróci już nigdy przy tym samym wschodzie słońca.
może jeszcze kiedyś pojawiłaby się w jej życiu. kto wie?
lecz należy żyć chwilą i nie zastanawiać się nad odległą przyszłością.
tak.
miała misję. walkę o jej miłość. i zamierzała ją wygrać. z całych sił. i
tak nieuzbrojona i krucha szła na wojnę. pojedynek o wszystko w co
wierzyła i kochała. była świadoma, że w jednej chwili może stracić
wszystko, ale nic nie stanęło jej na przeszkodzie. szła dalej.
wyprostowana i dumna. pewna swoich ideałów.>
<po wielu
porażkach nadal się nie poddała. robiła wszystko, aby osiągnąć swój cel.
szła z uśmiechem przez kolejne pola bitew. nie pokazywała swojego
smutku, rozpaczy. z podniesioną głową przemierzała pustki tego świata.
szukała nadal i z wielką zaciętością. nie odpuszczała, bo wiedziała, że
przez chwilę nieuwagi może przegrać.>
<w końcu go znalazła.
po tak długiej podróży. szczęście nie do opisania malowało się na jej
twarzy. w myślach, bezustannie, w czasie poszukiwań rozmyślała nad tą
rozmową. strasznie się jej bała, ale równocześnie bardzo jej pragnęła.
chciała tylko sprawdzić. mieć pewność i w razie czego usunąć się w cień.
była przygotowana na wszystkie ewentualności. życie czegoś ją
nauczyło.>
<było ciemno. kolejny piękny wieczór. blask
księżyca rozlewał swoją poświatę na całej polanie. było jasno od tego
cudownego blasku.
podchodząc bliżej i bliżej, czuła coraz większy
stres i łomotanie serca. bała się strasznie jego reakcji, że mu się ten
pomysł nie spodoba. poczuła łzę na policzku. strach. lęk przed
nieznanym.
on jej jeszcze nie zauważył. siedział pogrążony w
myślach, spoglądał na gwiazdy. miała jak na razie czas na odwrót. lecz
po co był ten cały wysiłek? ta cała bitwa z myślami i długa, ciężka
droga? nie mogła odpuścić. nie teraz. po raz kolejny powiedziała sobie:
- Dam radę.
z
podniesioną głową weszła na polanę. on się odwrócił. był zdziwiony. nie
spodziewał się jej. podeszła. zachowała jednak pewnie dystans. ze
strachu.
światło księżyca padało na ich młode twarze.
żadne z nich się nie odzywało. stali w milczeniu, przyglądając się sobie.
ona podeszła kilka kroków bliżej do niego i cichym głosem zapytała:
- Spełnisz moje jedno malutkie życzenie?
nawet
nie była pewna czy on usłyszał jej pytanie. nie spojrzała na niego, nie
chciała widzieć wyrazu jego twarzy. nie mając pewności, bo on nic nie
odpowiedział, szybko, ale równie cichutko jak wcześniej szepnęła.
<jak mówiła, głos jej się trząsł, tętno przyspieszyło, a serce łomotało. i ta straszna niepewność co on odpowie.>
<niepewność.
jego myśli są i pozostaną jej nieznane. mogła się tylko domyślać, lecz
nigdy jej to nie wychodziło. nie miała także pojęcia o jego pragnieniach
i marzeniach. wiedziała, ze nie zna go dobrze. i że to duża przepaść,
ale nie wiedziała, także czy on chce ją poznać. mimo wszystko próbowała.
chciała wierzyć w coś pięknego i magicznego.>
<z chwili
zamyślenia wyrwał ją jego wzrok. jak zwykle nieodgadniony. przyszła ta
chwila na odpowiedź. chwila, na którą czekała. nie chciała mu pokazać
jak bardzo się tym denerwuje. zacisnęła usta i wyprostowana z dumą
spojrzała mu w twarz.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Lubimy jak komentujecie! :)